Archiwum bloga

Obserwatorzy

20 listopada 2011

Come back!

Rozpoczynam kontynuowanie pisania tego bloga, więc zapraszam wszystkich do spoglądania tutaj.

Jeszcze więcej ciekawych historii i nieoczekiwanych zwrotów akcji, niczym break; na końcu pętli.

Polećcie go swoim znajomym, niech większa rzesza ludzi ma możliwości poczytania historyjek naszych bosskich bohaterów ;)

Więcej informacji wkrótce.


Pozdrawiam, niech Admin będzie z Wami.

10 października 2010

Dzień VI - Godzina Zero

Siedziba Satana, 7:06 (6:66)
Mocne łupnięcie spowodowało, że nożyce na biurku się zatrzęsły - to Satan wstał z łóżka. Lewą nogą. Pokierował się w stronę swojego stanowiska. Jeszcze z zamkniętymi oczami, znał drogę na pamięć. Poza tym blask monitora zawsze go oślepiał. Poruszył myszką, komputer wybudził się z hibernacji. Jak twierdził - nie opłaca mu się wyłączać komputera (bo go za prąd nie gonili). Piksele zaczynały nabierać kolorów. Pojawiły się literki. Satan przekrzywił usta i zmrużył oczy - ze złości, ponieważ znów musiał to zrobić. To był jego kompleks i męczyło go to - okulary. Wpisał hasło dla użytkownika Satan i powrócił do pracy, którą zostawił wczoraj.


7:32
Władca zła, już zupełnie przebudzony, postukiwał w klawiaturę. Jego oczy świeciły czerwienią, odbijając światło monitora - czerwień stanowiła znaczną część kolorystyki, lubił ten kolor. Na pasku zadań otwartych było kilka programów. W tym edytor języka programowania, który sam stworzył. Nazwa nie zaskakiwała - SatanEditor.

program moj_swiat;
procedure podmien() {
   "swiat/skladniki/niebo.jpg" to "satan/pod/chmury.png";
  add "satan/sounds/grzmot.sound";
};
Tak prezentowały się jedne z pierwszych linijek kodu. Wstęp do jego haniebnego planu zhakowania dzieła Admina.

9:13
Otarł pot z czoła i zapisał kolejny plik do katalogu /zamiana/. Plik po pliku składał wszystko w całość. Czym był program, pisany przez Satana? Otóż...
Jest to coś, co planował od dawna. Chcąc wykorzystać naiwność Userów Adama i Ewy, co sprawdził już wcześniej, postanowił stworzyć program, wirusa, dzięki któremu będzie mógł zmodyfikować Świat 1.02. Miał na celu podmienić całą grafikę, dźwięki, sposób działania Świata 1.02 oraz nawet funkcjonalność samych Userów. Posiadał między innymi modyfikacje związane z całym designem Świata 1.02, dodatkowo pogram wstrzykiwał nowe procedury, np. burza, okres (który miał przede wszystkim dotyczyć Ewy, jako płci K), ciezka_praca, zdrada, porzadanie, kataklizm  oraz wiele, naprawdę wiele innych. A to tylko niektóre z nich...

14:54
Satan kończył już ostatni, wykonywalny plik całego programu-wirusa. Wszystko z wykorzystaniem Userów, bo na błąd Admina nie miał co liczyć.
15:40
Zły próbuje nawiązać połączenie z komputerem Pana, co z kolei da mu dostęp do plików Świata 1.02. Wg jego obliczeń, miało mu się to udać w ~10 minut. O "godzinie zero" planował rozpocząć akcję. Tymczasem czas mijał, a połączenia brak. Zegarek wskazywał już coś po szesnastej, kiedy na monitorze Złego wyświetlił się komunikat: "Fakin szit! Nie można nawiązać połączenia." - a linijkę niżej odnośnik: "Details... >". Kursor myszki najechał na ten właśnie napis i w pokoju rozniosło się doniosłe "klik!". "Port zablokowany przez HeavenDoor's!". Przeczytał. "- Szlag by to! Opóźnienia, opóźnienia, oj, niedobrze!", po czym zabrał się za ominięcie tego zabezpieczenia. Szybko znalazł lukę, praca Admina okazała się nie najlepsza. Rozpoczął się transfer plików. Tak, właśnie najpierw transfer. Satan postanowił, że najpierw zainfekuje Świat 1.02, a dopiero potem, powoli i starannie zacznie działać. Procenty postępu (że się tak wyrażę) postępowały. Dość szybko, bo przy boskiej prędkości 64Gb/s, transfer był dosyć efektywny.

16:13
Satan za potrzebą opuszcza swoje stanowisko.

16:46
Władca Zła i ciemnego koloru powraca z ubikacji. Siadając w dziwnym rozkroku, masując pośladki i szepcząc zgryźliwie pod nosem coś, co wydźwiękiem przypominało "wczorajsze czili" zaczął odliczanie. Jeszcze tylko kwadrans. Minuty mijały, a "godzina zero" zbliżała się. Satan miał nadzieję, że atak uda się i nie zostanie wykryty.

17:00 - Godzina ZERO
Nadszedł czas na działanie. Program Satana, a właściwie jego okienko, czekało na kliknięcie w przycisk "Rozpocznij!". I stało się. Kilobajty danych rozgrzały kabel i popłynęły niczym lawa do komputera Admina, aby towarzyszyć miliardom innym, złym kilobajtom w misji. Program spowodował, że na Świecie 1.02 pojawiło się symboliczne drzewo, na którym wisiały e-maile (@). Wystarczyło, że któryś z Userów podejdzie, otworzy takowego maila i pokieruje się instrukcjami zawartymi w nim. Satan, jak spec od marketingu ułożył to tak, że tylko naprawdę inteligentna lub doświadczona osoba potrafiłaby nie pokierować się kuszącymi propozycjami.
17:16
"- Tak szybko? Nie spodziewałem się..." - wyszeptał Pan Zło, widząc komunikat wyświetlony przez program: "Misja "E-Mail" zakończona POWODZENIEM. Odbiorca - Ewa. Infekcja Świat 1.02 - ROZPOCZĘTA.". Oczęta Satana zaświeciły, niczym z japońskiej kreskówki. Pod komunikatem otworzyła się lista, która pokazywała, które z modyfikacji zostały zaaplikowane w cały, boski system. Powiększała się ona stopniowo, powoli. Pasek przewijania rósł, i rósł, i rósł, i rósł...

20:30
Nic nie zakłóciło pracy programu Satana. Pasek przewijania był już tak cienki, że należało się naprawdę skupić, żeby w niego trafić. Dosłownie parę pikseli. Ale On - nie przejmował się tym, a wręcz przeciwnie - cieszył. Wykończony, aczkolwiek zadowolony. Obrócił się na swoim krześle, plecami do jednostki, przed oczami miał łóżko. Odepchnął się rękoma od biurka, przejechał metr na skrzypiących kółeczkach siedziska i padł na łóżko. Zrzucił z nosa okulary i wtulił czarne włosy w równie czarną poduszkę. Zmęczenie nie pozwoliło mu nawet na swoje majestatyczne "Muahahahaha!", które zwykle wieńczyło sukces. Tylko "Uh" wydobyło się z jego ust, kiedy klatka piersiowa została ściśnięta przez resztę jego ciała, podczas upadku. I tak czekał na przebieg zdarzeń, będąc gotowym na kolejne działania...


21:01
Satan zrywa się z łóżka, biegnąc do toalety.

22:18
Satan wraca, znów z grymasem bólu, wymrukując coś o jakimś "czili". W ręku trzymał tygodnik "Pani Domu", na stronie z krzyżówkami. Naturalnie, wypełniona. Odłożył ją na stolik obok łóżka, koło notatnika z zapisami na temat ataki na Admina, po czym ponownie się położył i już na dobre usnął.





























04:26
No, prawie na dobre. Wstał, wziął "Panią Domu", przekartkował na następną stronę, gdzie czekała na niego kolejna krzyżówka. Ten sam grymas bólu, te same słowa. I bieg do ubikacji...

04:36
Z papierem toaletowym wystającym zza spodni, niczym ogonek,  wbiega do pokoju, rzuca się na szafkę po długopis i prędko wraca do ubikacji... "- Palący problem... " - rzekł i wrócił tam, skąd przyszedł.

5 października 2010

Dzień V

I tak zaczęła się właściwa walka między Adminem i Satanem. To był dopiero początek udręk, to dopiero pierwsze uderzenia w klawisze i pierwsze krople potu, z boskiego czoła. W końcu - to w pewnym sensie - potomstwo Pana, co bardziej motywowało go do pracy.



"- Nie! " - krzyknął, budząc się. Przebudziła go straszna myśl podczas S.E.N. "- Koszmar! Tak to nazwę. To było straszne... Ah, Satan władcą, ja zwykłym userem?! Nie! Na niebie czerwień, a zamiast "trawa.jpg" jakiś "ogien.bmp"? Tak być nie może!". To rzekłszy zasiadł przed 41" monitorem i pogrążył się w myśleniu...

Tymczasem, po drugiej stronie kabla, zło nie próżnowało. Satan, jak na crackera przypadło, był przebiegły. Już majstrował w swoich satańskich czeluściach niecne plany, jak przejąć Świat 1.02 i stać się władcą! W swoim "$we3t TeXT Ed1t0r" z adminowską prędkością i precyzją uderzał w literki. Jego samouwielbienie było tak silne, że do najbardziej startych symboli na jego klawiaturze należały s, a, t, oraz n. "i_love_satan.exe" to jego sprawka, a to głownie ten plik infekował komputer na Swiat 1.02. Z jego kodu można było wywnioskować, że program ma dotrzeć do podstaw kodu userów i namieszać, jak się da. "- Hihihihi! Hahahaha! Kocham Się!" - rzekł, jakże szyderczo. "-  Ale to dopiero początek! Delikatny przedmsaczek! Lekkie muśnięcie całego zła, jakie istnieje w tym pomieszczeniu!" - krzyknął. Cóż... 3x3m, to może niewiele, do zmagazynowania całego zła, ale stężenie, jakie tam występowało, zawstydziłoby nawet największych killerów. Killer to jeden z módów-wirusów wymyślonych przez pomiot zła - Satana. Miał on na celu zmodyfikować pewne procedury z katalogu "mysli", "zachowanie" oraz ogólnego "user" w całym systemie Usera. Modyfikował wspolczuie:=100 z "uczucia" na wartość 0 tak, że User z wszczepionym modem killer nie posiadał żadnych zahamowań. Dodatkowo posiadał funckję zabijanie, która była dostępna po kliknięciu PPM na użytkownika i wybraniu odpowiedniej zakładki. Można było dokonać wyboru, zaznaczając w odpowiednim checkboxie haczyk. $eryj/\/y, przyp4dk0wy, j4ai$_m0tyw, czyli wybór szeroki. Dziwny był sposób pisania stosowany przez złego crackera. Nazwał ten system "Pokombinowane Emocjonalnie Monstery" gdzie monster to jego zdaniem po prostu literka. Cenił sobie swój sprzęt, a jego klawiatura miała właśnie takiego producenta - "Monster from Hell", dokładnie pisząc. Ciężko było mu wymawiać pełną nazwę, więc postanowił złączyć tylko pierwsze listery tychże słów: "Pok - E - Mon". "- Ahh.. życie staje się łatwiejsze, kiedy się kombinuje i mataczy... Muhahahaha!" - zaśmiał się satańsko. Ale to i tak nadal był przedsmak tego, co szykuje zła strona. Dniami i nocami cracker pisał program, który miał poważnie namieszać w Świat 1.02 i pomóc mu przejąć władzę nad nim. Sam twierdził, że to kwestia czasu... 


Admin również nie siedział bezczynnie, powoli przygotowując się do ewentualnych ataków, dbając o odpowiednie zabezpieczenia całego swojego dobytku. Skutkiem jego pracy był HeavenWall, który miał chronić dostęp do Świat 1.02 przed jakimikolwiek czynnościami, które mogłyby mu zaszkodzić.

W międzyczasie Wielki Admin pomyślał również o swoich Userach. Udoskonalił ich "myslenie.exe" zwiększając kod odpowiedzialny za tą procedurę prawie trzykrotnie, dzięki czemu mógł obdarzyć istotki większym zaufaniem. W związku z tym stworzył Pan coś, co miało się stać odzwierciedleniem całej Jego boskiej wiedzy. "- Encyklopedia musi trafić do kosza! Jest niestabilna i nieatrakcyjna. Zasługujecie na coś lepszego!" - ryknął przed mikrofon do Adama. Tan zrozumiał polecenie, kliknął PPM w "Skrót do Encylopedia.exe" i wybrał opcję usunięcia. "- Adamie! " - kontynuował - "Oto w Wasze ręce trafia dar adminowski, narzędzie na tak potężną skalę, że w pewnym stopniu potrafi zastąpić mnie i moją boską wiedzę! Ta oto skarbnica, z pełnym dostępem do wszystkich aktualnych informacji na temat wszystkich wersji Świata - starszych, jak i tych, które dopiero będą. Otwórz przeglądarkę i wpisz..." - Adam wykonywał polecenia. W pasku wpisywania adresu w jego przeglądarce wpisał adres, podany przez Admina - www.okoolary.com. Na co Stwórca kontynuował: "- Oto boskie okoolary, czyli spojrzenie na świat moimi oczami. Masz wgląd na każde pojęcie i każde miejsce na tym Świecie. Używaj tego narzędzia rozsądnie i z umiarem a dowiesz się, ile będzie dla Ciebie znaczyć. Przekaż dobrą nowinę Ewie!". 

Admin - z uczuciem pełnego spełnienia - rozłożył się na swoim fotelu, podziwiając efekty swojej pracy. Poczuł odrobinę znużenia, z powodu dużej ilości pracy. Już chciał szukać procesu "znuzenie.exe" u Usera "Admin"... Ale tylko się uśmiechnął i poszedł odpocząć...



Ale zło nie śpi...




Na początek, chciałem podziękować "Userce" dzwoneczek88, która stała się takim punktem zapalnym decyzji o tym, żeby znów dosiąść do "Świata 1.02" ;). Dzięki, Sandro :p

Liczę na reklamę z Waszej strony, bo samemu ciężko, a miło jest mieć czytelników ;)

UWAGA! KONKURS!
Ogłaszam konkurs, na najlepszy komiks i przedstawienie postaci w formie obrazków. 
Najlepsza praca zostanie umieszczona w postach, żeby czytało się lepiej. Dlatego zależy mi na tym, aby komiks był miły dla oka. Mały, estetyczny, o szerokości odpowiadającej blogowi. Mile widziane komiksy zamieszczone w serwisie komixxy.pl. Czekam na prace / linki pod adresem szprajcik małpa gmail kropka com, lub w komentarzach. Pozdrawiam i zapraszam.

Pozdrawiam, Szprajcik!


Dzień IV

Czwartego dnia Admin wstał, poczuł jakiś dyskomfort. Otworzył oczy, przez jego źrenice wpadło światło powodując swojego rodzaju ból. "Chyba czas stworzyć zegarek..." - wycedził. I tak się stało. Na ścianie zawisł zegarek. Wskazywał 9:46. Sam nie wiedział czemu akurat taka godzina. Wygramolił się z łóżka i pokierował w stronę komputera. Wyłączył włączony jakieś 12h temu wygaszacz ekranu i spojrzał na świat 1.02. Adam i Ewa leżeli wtuleni w siebie gdzieś na polana.jpg. Wyczuł w funkcjonowaniu Adama coś nieprawidłowego.

Pan zaczął się denerwować stanem Adama. Coś było nie tak - a on sam nie wiedział co. Nie zwlekając otworzył aplikację "Swiat History", gdzie zapisywane są ruchy każdego Usera, podczas jego bytowania. Kliknął w zakładkę historii Adama i zaczął czytać. "Eee... E-Mail? Jak to? Od kogo?!" - powiedział, po czym oddał się dalszej lekturze.

Zapoznał się z całym przebiegiem dnia trzeciego. "Kim do Jasnego Entera jest Satan? Jak to możliwe?! Nikogo takiego nie stworzyłem, to nieprawdopodobne! Do tego jakieś oprogramowanie... Czy to konkurencja...?" - zadręczał się. Szukał rozwiązania. Postanowił zrobić mały wywiad. Otworzył "Heaven's CarrierPigeon" i postanowił napisać pod e-mail'a użytego przez Satana.

from: admin@heaven.com
to: satan@evil.com
subject: ?

Kim Ty u licha jesteś?!

Admin


Postanowił nie owijać w bawełnę. Był bezpośredni. W oczekiwaniu na odpowiedź udał się do pomieszczenia obok zrobić sobię herbatkę.
Wróćiwszy zauważył pop-out z informacją: "Masz nową wiadomość! (1)". Kliknął. Nadawcą okazał się sam Satan.

from: satan@evil.com
to: admin@heaven.com
subject: re: ?

Hahahahahahahahaha!!!111111111
Jam jest Cracker Satan! Twoja zmora dnia jasnego i ciemnego! Twój złoczyńca. Jam jest ten, który pokrzyżuje Ci wszystkie plany. Plaga wirusów, trojanów i ataków napotka Twoje komputery! Bądź gotów na oddanie Świat 1.02 w moje ręce! To już moja własność!

OMG, LOL.
ave - Satan.


"Konkurencja... Nie znam go w ogóle. Jaki on może mieć potencjał... Co potrafi... Muszę się chronić!" - powiedział. Skrótem klawiszowym Alt+Tab przeszedł do aplikacji Świat 1.02. Userowie już nie spoczywali, byli aktywni a ich procesy były w pełni wykorzystane. Procedura S.E.N. przestała funkcjonować. Zbliżył Admin usta do mikrofonu i rzekł: "Adamie! Ewo! Zakazuję Wam jakiegokolwiek kontaktu z adresem satan@evil.com! To zło, to bardzo niebezpieczne! Słuchajcie się mnie, a nic Wam się nie stanie!" - powiedział. Stworzenia zrozumiały, przytaknęły. Wszystko było jasne. Gwoli formalności Pan Admin dodał wcześniej wymieniony adres do zablokowanych, do sekcji SPAM oraz domenę evil.com do sekcji zakazanych. Lecz za późno. Nad tray'em komputera Adama i Ewy widniał już komunikat, że otrzymali e-maila od Szatana. Admin będąc spokojnym, a zarazem nieświadomym tego, co się dzieje w komputerze społeczeństwa udał się powędrować po domu. Userowie oddalili się od komputera, celem spoczynku.

... kilka godzin później (coś koło 17.34).

Ewa przebudziła się wcześniej niż Adam. Wstała, zaczęła spacerować. Przechodziwszy obok komputera zauważyła wiadomość o otrzymaniu e-maila. Kliknęła w nią. Na ekranie pojawiła się wiadomość od Satana z linkiem do download'u oprogramowania do ich komputera. Przecież sama tego chciała. Kliknęła więc w link podany przez adresata. W nowej karcie przeglądarki AngelFox pojawiły się setki pop-out'owych reklam, wygenerowanych przez serwis deamonshare.com, na której Satan hostingował swoje programy. Po kilkuminutowym borykaniu się z reklamami, Ewa dotarła do przycisku Download, by móc ściągnąć zalecane oprogramowanie. Boska prędkość 1320 kb/s pozwoliła ściągnąć jej plik w 16 minut. 17 minut później Userka była już w trakcie instalacji. W pakiecie dostępne były programy takie jak odtwarzacz muzyki, filmów, pakiet kodeków, program do obróbki grafiki, obróbki tekstu, wiele innych. Wszystko wywodzące się z korporacji Evil Company. Ewa klikała tylko "Next >", i "Next >", i "Next >", by w końcu dotrzeć do przycisku "Finish". Zadowolenie na twarzy kobiety było bardzo widoczne. Do czasu. 27 sekund po instalacji, w centrum 41" ekranu pojawił się komunikat programu Admina: "Uwaga! Komputera został zainfekwany wirusem nieznanego pochodzenia! Nazwa wirusa: (nieznana), typ: (nieznany), pochodzenie: (evil.com), komentarz: (lol, rotfl, satan rox, omg). W razie niepoprawnego funkcjonowania komputera prosimy skontaktować się z Adminen sieci". Spłoszona Ewa wcisnęła przycisk "Power" i uciekła z miejsca zdarzenia, jak gdyby nigdy nic...

Dzień III

Podszedł Admin do komputera, ze świeżo zaparzoną kawą, by zobaczyć jak wygląda funkcjonowanie już 2-osobowej społeczności Świat 1.01. Zmaksymalizował okienko aplikacji i jego oczom objawił się uroczy widok. Userowie Adam i Ewa hulali wesoło po trawa.jpg a ich procesy nie zmieniły się i były jak najbardziej poprawne. Myślał więc Pan jak jeszcze bardziej umilić czas stworzeniom... "Co by tutaj można było..." - pomyślał. - "Tak, dam im to, co sprawia przyjemność Mi! Dam im komputer!". Otworzył więc Photoshopa, już 8.0, świeżo po aktualizacji i począł tworzenie komputera na podobieństwo swojego. Następnie otworzył program odpowiedzialny za tworzenie i postanowił napisać nowy system operacyjny, również na podobieństwo swojego.

Znów linijki kodu zaczęły płynąć. Po jakimś czasie system zdawał być gotowy. Zgrał Admin wszystko na płytę DVD-ROM z boskim zapisem x256. Proces nagrywania nie trwał długo. Po wszystkim, kiedy płyta wysunęła się z stacji dysków, uniósł Pan ją ku sufitowi i rzekł: "Oto jest! "Heaven - Adam&Ewa Edition"! Niech komputer zostanie uznany 2 cudem!". Jak powiedział, tak się stało. Komputer stał się od teraz bardzo cenioną i ważną jednostką, elementem życia. Tak więc wdrożył Admin projekt "komputer" w życie "Świat 1.01 by Admin", tym samym uaktualniając go do wersji 1.02. Od teraz skrót do programu, "komputer.exe" widniał na jpg'u "trawa.jpg", niedaleko miejsca spoczynku Adama i Ewy. W ikonce programu widniało biurko i komputer stworzony na podobieństwo Admina. Na twarzach userów pojawił się image "zdziwienie.gif" a procedura "ciekawosc" zajęła kluczowe miejsce. Rzekł Pan do stworzeń: "Oto jest komputer! Daję Wam możliwość korzystania z niego. Dostęp do wielu informacji, danych. Na pulpicie w pliku tekstowym "hasla.txt" umieściłem Wasze hasła dostępu do pierwszego cudu świata: nasza-klasa.pl. Od dziś możecie korzystać w pełni z tego dobra. Zarzucił Pan ręce za głowę, wyciągnął nogi pod swoje biurko, już zbierał się do tego, żeby się zdrzemnąć, ale mimowolnie pomyślał: "Te istoty są zbyt inteligentne... Ich i mój komputer to ta sama sieć, mogą się włamać, poznać tajemnice Admina, tajemnice stworzenia...". Pobudził się, zarumienił i począł tworzyć program, który zabezpieczy jego dane. Nazwał go "Heaven's Door" i za pomocą administratorskich przywilejów zdalnie zainstalował na komputerze Adama i Ewy. Teraz był bezpieczny, mógł iść spać.

Admin udał się do łóżka, na drzemkę.

W tym czasie Userzy poznawali tajemnice świata, który ich otacza, w specjalnie stworzonym przez ich dobroczyńcę programie, nazwał go "Encyklopedia". Stworzenie po stworzeniu, poznawali świat. Aż nagle w prawym, dolnym rogu, zaraz nad tray'em wyświetlił się komunikat klienta poczty: "Heaven's CarrierPigeon" o otrzymaniu nowej wiadomości. Adam i Ewa zdziwili się. Natychmiast wpisali w wyszukiwarce hasła, by wytłumaczyć to zjawisko. Otóż był to tzw. "e-mail", wiadomość tekstowa. Otworzyli ją.

from: satan@evil.com
to: adam.and.ewa@heaven.com
subject: Dzień dobry!

Witajcie drodzy użytkownicy!

Nazywam się Satan i jestem przedstawicielem firmy Evil Company. Oferujemy darmowe i bardzo dobre oprogramowanie do komputerów.
Wystarczy tylko pobrać, zainstalować i cieszyć się z użytkowania naszych produktów. Czy byliby Państwo zainteresowani naszą ofertą? Wszystko za FREE!

Czekamy na odpowiedź.
Z poważaniem
Satan & Company


Adam postanowił nie robić nic sam. Nie zamierzał odpisać, chciał najpierw uzgodnić to z Adminem. Ale Ewa uważała inaczej. "- Adamie, przecież nie mamy nic do stracenia! Wszystko jest za darmo, widziałeś" - rzekła. "- Ależ Ewo" - odpowiedział Adam. - "Nie wolno nam. To Admin nami rządzi, kieruje. Niech on podejmie decyzję. Ale kobieta nie odpuszczała. "Adamie, no przestań. DARMO, rozumiesz? Nic nie tracimy.". Zbliżyła się do Adama. Bardzo blisko, aż tak zaczął dziwnie funkcjonować. W jego procesach zaczęły górować między innymi "podniecenie", "urok". Ewa będąc centymetry od jego ucha, szepnęła zachęcająco: "- Chyba mi nie odmówisz..." - i tutaj zamruczała - "Nieprawdaż...?". Adam nie miał nic do gadania. Musiał się zgodzić. Odpowiedzieli więc pozytywnie na wiadomość od Satana. Zgodzili się na darmowe oprogramowanie ich firmy.

Dzień II

Pan Admin przebudził się. Jak każdy spojrzałby teraz na zegarek, ale zapomniał go stworzyć. Wygramolił się z łóżka, odpętał z różowiutkiej pościeli w błękitnawe aniołki, ledwo co wstał i jak typowy nałogowiec najpierw pokierował się w stronę komputera.

Zasiadł Admin na swoim boskim krześle i spojrzał na monitor. Bez zmian. User Adam nadal okupował ten sam obszar image'u trawa.jpg lecz teraz w nieco innej pozycji. Najechał Pan nań - pod kursorem pojawiła się informacja: "User przebywa aktualnie w Stanie Egzystencyjnej Neutralności". "S.E.N.!" - rzekł Pan i Władca - "Pamiętam, pisałem taką procedure... Wtedy wykorzystanie pamięci osiąga minimum i User działa dużo efektowniej!". Przebudził więc Usera Adama. Ten wstał, lecz coś było nie tak. Admin zauważył jakaś anomalię. "Kliknął na Adama PPM", przeszedł do zakładki "Właściwości", następnie do tabeli "Procesy". Zauważył, że procedury "smutek.dat", "nuda.dat" oraz "znuzenie.dat" wykorzystują znaczną pamięć przeznaczoną dla procedury ogólnej, "user". Zaczął Pan myśleć nad tym, jak naprawić ten stan. To nie było łatwe. Intensywna praca mózgu dawała się we znaki. Komórki nerwowe zdawały się aż krzyczeć, coś w stylu "Ku!@#! Przestań! Wykończysz Nas! Ja pie@#$#", czy coś podobnego. Sam Bóg nie wiedział co mówią, jeszcze nie stworzył tych słów. Po jakimś nieokreślonym czasie (przecież jeszcze nie ma zegarka...), po męczarniach, po zmaganiach się z oporem tkanki nerwowej przewodzącej impulsy nerwowe, Admin wpadł na pomysł...

"Stworzę drugiego Usera!" - rzekł z błyskiem w oku. Otworzył swój program do edytowania kodów źródłowych, otworzył projekt "Świat 1.0 by Admin" i pomyślał: "Stworzę drugiego Usera! Będzie On zupełnym przeciwieństwem Adama! Napiszę procedury, które sprawią, że funkcjonalność Usera Adama będzie zależna od stanu Usera drugiego, a także odwrotnie.". Jego mózg przepełniły setki pomysłów. Blade poliki nabrały rumieńców. "Hm..." - pomyślał - "dopiszę także parę funkcji które będą regulowały procesy funkcjonalności obojga Userów!". Toteż Admin zabrał się za pisanie. Na jego 41" calowym monitorze można było dostrzec pracę. Literka po literce, w bardzo szybkim tempie pojawiał się kod źródłowy. Z oddali można było dostrzec powstające procedury: "procedure podniecenie;", "procedure pozadanie;", "procedure tesknota;", oraz wiele, naprawdę wiele innych. Całość zapisał Pan pod nazwą "Uczucia" i dopisał do kodu źródłowego Usera Adama. Po przypisaniu "include Uczucia;" zmienił nazwę projektu na "Świat 1.01 by Admin". "Tak! Nazwę to aktualizacją!" - powiedział. I tak powstała pierwsza aktualizacja.

Myślał więc Admin nad tym, jak stworzyć drugiego Usera. Skopiował kawałek kodu źródłowego Usera Adama. Postanowił dopisać nową zależność, którą nazwał "plec". Dopisał do bazy nową tabelę. "Od teraz Userowi Adamowi zostanie przypisana wartość "mężczyzna" w nowej tabeli! Za to nowemu Userowi, którego nazwę Ewa - wartość "kobieta"! Od teraz User Ewa przejmie rodzaj żeński odmiany i stanie się towarzyszem Adama!". Po ówcześniejszym skorzystaniu z kodu źródłowego Adama, Admin zapoczątkował jego edytowanie, by móc stworzyć zupełnie odmienne stworzenie, Userkę Ewę. Analizował linijkę po linijce, zmieniając każdą procedurę i dopisując "include Uczucia;". Pracował także nad procedurami "wyglad", "zachowanie", "ksztalt", "uklad_rozrodczy", dopisał parę dodatkowych funkcji, np.: "piersi", "wdziek". Wszystko niesamowicie skomplikowane. Kod okazał się mieć dużo, dużo więcej linijek niż kod Adama. "Ewa będzie skomplikowaną istotą..." - rzekł Admin drapiąc się po głowie - "Ale Adam jest mądrym stworzeniem, podoła.". Dla różnorodności przygotował inny folder z plikami dźwiękowymi "*.wav". Miały one inną tonację i wydźwięk. Taki... przyjemny, miły dla ucha nawet dla samego Niego. Na koniec dodał polecenie wywołujące Usera Ewę w aplikacji "Świat 1.01 by Admin". Pozostał tylko restart...


Biedny GeForce znów krzyczał i łkał. Aplikacja uruchomiła się. Na ekranie prócz Usera Adama było widać teraz Userkę Ewę. Śliczna, estetyczna, blond włosa istota. Aż zapierała adminowski dech. Ewa wstała, spoglądając na tajemniczą postać Adama. Image warstwy "usta" Adama zmienił się z "smutek.jpg" na "uśmiech.jpg". Kliknął PPM na Adama, by spojrzeć w procesy. "Smutek", "nuda" i inne w bardzo szybkim tempie zwalniały wykorzystywaną pamięć, wręcz zanikały, bo czym jest te 2, 3 kB. W górę pięły się procedury "ciekawosc", "podniecenie", "szczescie" i inne z folderu "uczucia". Przystawił Admin usta do mikrofonu i rzekł: "Userze Adamie! Oto towarzyszka Twoja - Userka Ewa. Od czasu teraźniejszego będzie ona Ci towarzyszyć! Od dziś jej funkcjonowanie będzie zależne od Twojego i odwrotnie. Prawidłowe działanie będzie ciężkie do przejścia przez procesor, bez niej. Twoja ziemia, to teraz jej ziemia, Twoje procesy, są jej procesami, Twoje funkcjonowanie - jej. Poznajcie się, poznajcie okolicę.".

Dzień I

Tak więc siedział Admin na swoim boskim fotelu, przed świeżo zmontowanym wczoraj komputerem i podziwiał właśnie stworzony przez siebie portal społecznościowy - nasza-klasa.pl. Jego oczy zaczęły błyszczeć i serce wypełniło wzruszenie. Rzekł Admin: "Niech nasza-klasa.pl stanie się pierwszym cudem świata!" - i tak się stało. Nie zwlekając zarejestrował się i przeszedł na stronę główną. Wtem coś zaczęło mu nie pasować. Szatańskim pomiotem okazało się "(0)" koło jego nazwy. "Jako Admin, muszę mieć kim rządzić" - pomyślał. Otworzył Pan Admin Notatnik i rzekł: "Niech z tego kodu powstanie pierwsze stworzenie!". Z grymasem przemęczenia mózgu na twarzy zaczął wystukiwać w klawiaturze pierwsze literki, pierwsze ciągi znaków w pierwszym configu. Pieścił dokładnie każdą procedurę, myśli, słowa, czyny; każdą funkcję, każdego if'a, nie zapominając o żadnym średniku. "Niech się stanie!" - powiedział wciskając Ctrl+S... Ale przecież nie mógł tego tak zostawić, bo przecież to malutkie stworzenie musi gdzieś funkcjonować. Toteż Admin postanowił zająć się zaprogramowaniem odpowiedniego środowiska dla tychże istot...

Tak więc uruchomił Admin Photoshopa, nowiutką, anielską wersję 7.7 i począł tworzenie jakże uroczych tekstur. Krok po kroku, warstwa po warstwie, overlay po overlay'u, doprowadzał do doskonałości każdy piksel. "Niech ten błękit przepełni górne warstwy pustej połaci!" - zarządził, po czym odpowiednim poleceniem umieścił niebo.jpg w górnej części projektu. Następnie plik slonce.jpg znalazł się na (jak to Admin począł później nazywać: ) niebie. I tak w folderze "swiat" - bo tak nazwał Admin swój projekt - znalazły się wszystkie potrzebne do prawidłowego, bezbugowego i errorowego funkcjonowania. Katalog "swiat" musiał Pan posegregować; pomysłów, tekstur i image'ów było tak wiele, że miał problemy z trafianiem myszką w pasek przewijania. Znalazły się tam podfoldery z abstrakcyjnymi, dopiero co wymyślonymi przez Jego Ekscelencję nazwami: "zwierzeta", "roslinnosc", "natura", "aura". Te zaś znów dzieliły się na kolejne podfoldery, i kolejne, i kolejne. Drzewko Explorera zdawało się nie mieć końca.

Zebrał Admin wszystko do "kupy", ubrał w piękny, przejrzysty kod z wcięciami. Tak powstał pierwszy plik wykonywalny - swiat.exe. "Niech powstanie świat!" - rzekł Pan. I tak powstał świat. Miliony procesów zawaliły procesor i kostki RAM'u. Boski GeForce 9800 GT aż rzęził i skrzeczał, lecz nie zawiódł. Na 41" monitorze pojawił się pierwsza aplikacja okienkowa. Mieniło się kolorami. Po najechaniu kursorem na różne elementy tej kolorowej abstrakcji pojawiały się ich nazwy. Można było znaleźć "drzewo", "skowronek", "stokrotka", "trawa" i wiele, naprawdę wiele innych. Serce i oczy Admina przepełniła radość. Powiedział: "Teraz mój pierwszy config może zostać wdrożony w życie! Tak, to są prawdziwe warunki bytowania". Do całego programu dopisał Pan paręset linijek kodu. Wyłączył Admin program i uruchomił ponownie. Znów było słychać rzężenie GF, ale znów podołał.

Na ekranie pojawiła się postać. Różowata, drobna. 2 pary kończyn, czarne włosy. Lekko zdezorientowany poruszał się po image'u "trawa.jpg". Zbliżył Admin usta do mikrofonu i rzekł to postaci: "Jam jest Twój Admin! Nazwę Cię Userem! Pamiętaj, Admin ma zawsze władzę, zawsze ma rację. On jest Twoim prawdziwym władcą i go masz słuchać! I pamiętaj, Admin nigdy nie prosi Cię o hasło!". Nad głową Usera pojawił się mały flashplayer do odtwarzania muzyki a na playliście znalazł się plik "tak_panie.wav". Przez głośniki przedarł się dźwięk ledwo słyszalny dla Admina. Zaciekawiło go skąd taki pogłos, niewyraźny dźwięk. Ale zauważył Pan suwak głośności przy playerze Usera ustawiony na zaledwie 17%. Podgłośnił więc i kazał odtworzyć ponownie. Tym razem usłyszał męski, wyraźny głos: "Tak Panie! Jam Twym Userem, sługą i przyjacielem!".

Myślał Admin dalej o udoskonaleniu swojego programu. Postanowił połączyć aplikację Świat 1.0 by Admin oraz portal społecznościowy nasza-klasa.pl. Boskim rozwiązaniem okazało się połączenie bazy MySQL tych dwóch tworów. Od tego czasu każdy User stworzony w Świat 1.0 automatycznie miał Tworzone konto na nasza-klasa.pl. Dorobił Pan w bazie tabele "imie", oraz "user_id". Do wartości "1", jaką posiadał pierwszy User Admin wprowadził string'a "Adam". I rzekł Pan do Usera: "Od dziś Twoją wartością będzie Adam! Tak też będą Cię nazywali i tak będziesz się przedstawiał! A teraz idź i poznawaj swoje środowisko funkcjonowania!". I poszedł Admin zdrzemnąć się na swoje łóżko. Z głową pełną pomysłów zapadł w sen, kiedy to User Adam panoszył się po Świat 1.0.